THE UNFORTUNATES: ‘Everyone is boring to someone or another or everyone at some point, but his death makes me feel guilty that I do not value every word he ever said, every moment I knew him.’

Skąd w moim życiu “Nieszczęśni”

Zachwycona literaturą od zawsze, zaś od niespełna roku wrzucona w wir poszukiwań książek do tej pory dla mnie nietypowych, trafiłam na jedną z najważniejszych powieści w moim życiu zupełnie przypadkiem. Kierując się ciekawością i zachwytem nad nietuzinkową formą, początkowo planowałam zapoznać się z novel in a box, czytając Composition No. 1 Marca Saporty; los jednak się do mnie uśmiechnął i – na całe szczęście – w moje ręce trafili The Unfortunates, co było najwspanialszym książkowym wydarzeniem, jakie przytrafiło mi się do tej pory. Doskonałe rozpoznanie mojego gustu literackiego przez mój największy obecnie autorytet otworzyło mi drzwi do najpiękniejszych powieściowych zakamarków, a ja dzięki temu mogę dziś przyglądać się Nieszczęsnym leżącym na moim biurku i dzielić się miłością do nich z całym światem!

B.S. Johnson

W swoim artykule Pisarz odkryty na nowo (Literatura na Świecie, nr 7-8/2008) Krystyna Stamirowska przyznaje, że na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku Johnson, mimo iż jako pisarz popularny w Wielkiej Brytanii, częściej niż zachwyt, wzbudzał krytykę i kontrowersję, zaś jeśli chodzi o wielkie nazwiska wśród zwolenników jego twórczości, miał po swojej stronie Samuela Becketta i Anthony’ego Burgessa. Johnson jako artysta wszechstronnie utalentowany (i moim zdaniem jeden z najbardziej wartych uwagi pisarzy w skali światowej)  pisał poezję, prozę, sztuki teatralne oraz scenariusze radiowe i telewizyjne, udzielając się również w projektach non-fiction, gdzie mógł pokazać kolejny ze swoich talentów – reporterski.

To, co najbardziej mnie boli, jeśli chodzi o działalność artystyczną Johnsona to fakt, że trwała ona jedynie dziesięć lat i została zwieńczona w tragiczny sposób – jesienią 1973 roku Johnson popełnia bowiem samobójstwo, a razem z pisarzem stopniowo umiera niewznawiana po jego śmierci twórczość.
Jeśli chodzi o The Unfortunates, książkę, która wg mnie zasługuje na jak największe wyrazy uwielbiania i podziwu ze strony czytelników, prof. Stamirowska zwróciła moją uwagę na fakt, który jako miłośniczkę twórczości Brytyjczyka bardzo mnie dobił – jeszcze za życia pisarza niesprzedane egzemplarze Nieszczęsnych – mimo niezwykłej formy i wspaniałej treści książki – wycofywano z księgarń i oddawano na przemiał. Dla mnie jest to szok oraz rzecz niepojęta zaiste, ponieważ za powieści Johnsona dałabym się pokroić i pęka mi serce na myśl o tym, że to one – książki mojego ukochanego pisarza – były krojone i wyrzucane na śmietnik.

Za co kocham twórczość Johnsona? Pisałam już o tym przy okazji tekstu o Christie Malry’s Own Double-Entry – zamiłowanie autora do prawdy, fantastyczne poczucie humoru oraz niezwykła umiejętność operowania słowem i zabawy formą (jak również patrzenie na powieść jako całość, dosłownie – od deski do deski) to cechy sprawiające, że w Johnsonie nie można się nie zakochać i naprawdę trzeba, TRZEBA się w życiu postarać choć raz zdobyć którąś z jego książek, wchłonąć i zachwycić się.

The Unfortunates – niezwykła forma

The Unfortunates to złożona z dwudziestu siedmiu niespiętych ze sobą kawałków, zamknięta w pudełku powieść. Oprócz pierwszej i ostatniej sekcji, które należy zachować w porządku narzuconym przez autora, pozostałe fragmenty możemy czytać, tasując i przekładając je dowolnie i bawiąc się formą, w jakiej Johnson podaje nam tekst.

Postać fizyczna The Unfortunates nie jest przypadkowa. Biorąc pod uwagę rozważania Katarzyny Bazarnik w jej publikacji (swoją drogą – moim zdaniem jednej z dwóch najlepszych i najbardziej przejrzystych książek teoretycznoliterackich, z jakimi zapoznałam się w tym roku) oraz ogólne założenia Liberatury, informacje zawarte w jednym z artykułów Vanessy Guignery oraz własną obserwację i czytelniczą dociekliwość, widzi się, że zarówno pudełko, jak i chaotycznie rozrzucone w nim kartki, mają swój cel, w pełni oddając tematykę powieści i przekazując krytyczne oraz autokrytyczne podejście B.S. Johnsona do literatury.

Kolejność czytania poszczególnych sekcji powieści to kwestia indywidualna każdego z czytelników. Johnson prowadzi narrację w taki sposób, że nie ma najmniejszego znaczenia, jak ułożymy sobie fragmenty – ich piękno, sens i, przede wszystkim, obraz żałoby po zmarłym przyjacielu pozostaną tak samo doskonałe i poruszające.
Czytając, zastanawiałam się nad chronologią opisywanych przez narratora zdarzeń i ewentualnym kluczem, według którego Nieszczęsnych powinno się czytać i, przyznam szczerze, nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Przeczytawszy jednak jakiś czas temu artykuł Wojciecha Drąga (In Pieces: Fragmentation, Friendship and Mourning in B.S. Johnson’s The Unfortunates) a następnie – wróciwszy raz jeszcze do powieści, dostrzegłam wspomnianą w artykule zależność pomiędzy długością fragmentów, a opisywanymi w nich wspomnieniami (np. wspomnienia związane bezpośrednio z momentem śmierci Tony’ego spisane są na pojedynczych kartkach, relacja z meczu – na potrójnych, spiętych). Wnikliwy i cierpliwy czytelnik może zatem próbować ułożyć powieść od A do Z, a nawet narzucić jej chronologię wydarzeń.

The Unfortunates – doskonała treść

Tym, co najbardziej mnie zachwyca i wzrusza w powieści Johnsona, jest oczywiście potwornie trudna i łamiąca serce tematyka związana (jak w większości powieści Johnsona, lecz tu w sposób szczególny) ze śmiercią.
Narrator The Unfotrunates, komentator sportowy, przyjeżdża do pewnego miasta (którego nazwy nigdy nie poznajemy, nie jest to jednak istotne dla fabuły powieści) celem napisania relacji z meczu. W chwili gdy przygląda się otoczeniu, zdaje sobie sprawę, że już kiedyś w tym mieście był i bardzo dobrze je zna:

But I know this city! This green tickethall, the long office half-rounded at its ends, that ironic clerestory, brown glazed tiles, green below, the same, the decorative hammerbeams supporting nothing, above, of course!

(First, I). Rozpoznawszy miejsce, w którym się znajduje, narrator (i tu można przyjąć, że jest to B.S. Johnson, powieść opowiada bowiem o autentycznych wydarzeniach z życia autora) zaczyna wspominać Tony’ego – najlepszego przyjaciela zmarłego na nowotwór.
Wbrew przerażającej i tragicznej tematyce powieści oraz ogromnemu ładunkowi emocjonalnemu, z jakim narrator wspomina zdarzenia z przeszłości, czytelnik nie ma wrażenia ciągłego smutku i nie jest przytłoczony negatywnymi emocjami, mogę nawet powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Faktycznie, bohater, mówiąc o Tony’m, przepełniony jest ogromnym żalem, opisuje go jednak w tak subtelny sposób, że w całym tym cierpieniu można się doszukać spokoju i piękna, z jakim Johnson oddaje hołd zmarłemu.

Fakt, że The Unfortunates to WSPOMNIENIA dotyczące zmarłego przyjaciela doskonale tłumaczy formę, w jakiej Johnson podaje nam swoją powieść – myśli, tak jak strony powieści w pudełku, rozrzucone są w zakamarkach ludzkiej pamięci i zawsze, wspominając, wracamy do wydarzeń z przeszłości w inny sposób, niż robiliśmy to za pierwszym, piątym czy dziesiątym razem. Chaos (choć jak zauważa we wspomnianym przeze mnie artykule Vanessa Guignery – uporządowany) ma więc swój cel i nierozerwalnie współgra z fabułą powieści.

Czytając Nieszczęsnych, uświadomiłam sobie, że tym, na co absolutnie nie mamy wpływu jest czas – ten, który ucieka bezpowrotnie i w żaden sposób nie pozwala nam wrócić do przeszłości. Narrator wielokrotnie podkreśla, a w jego słowach czuć ogromne poczucie żalu i straty, że przyjaciel bardzo często go irytował, że w wielu kwestiach się nie zgadzali, że bardzo często nie mógł już go słuchać, ani na niego patrzeć, i tych odczuć po śmierci Tony’ego najbardziej żałuje, uznając, że nie wykorzystał w pełni każdej sekundy, jaka była im dana, by spędzić czas razem.
Postępującą chorobę przyjaciela i nieuchronnie zbliżającą się śmierć narrator ukazuje, opisując zmieniający się wygląd przyjaciela, który z dnia na dzień słabnie, chudnie i jest coraz bardziej niszczony przez nowotwór.

Czytajcie, bo…

…bo The Unfortunates to powieść niezwykła i piękna, bo B.S. Johnson to artysta wyjątkowy, który za życia nie otrzymał od świata tego, na co z pewnością w pełni zasłużył. Bo jednym z największych szczęść, jakie spotkały światową literaturę jest to, że Johnson po latach jest odkrywany na nowo.

 

Advertisements Share this:
Like this:Like Loading...