4 Stycznia 2004 roku około 1:00 w nocy EP07-407 prowadząca pociąg 81202 ze Szczecina do Terespola mija z rozkładową prędkością stację Miały. Na długiej prostej widać trzy światła jadącego w przeciwnym kierunku pociągu towarowego, prowadzonego przez ET22-772. Po minięciu się lokomotyw maszynista pociągu pośpiesznego zauważa na swoim torze wykolejone węglarki. Czasu starcza tylko na wdrożenie hamowania nagłego. Wyrzucona siłą uderzenia “Siódemka” kilkukrotnie obraca się. Wagony pasażerskie ścierają się z towarowymi. Ponad dwustu pasażerów pociągu pośpiesznego w środku nocy w kilka minut z przytulnych przedziałów ląduje na kilkunastostopniowym mrozie w środku Puszczy Noteckiej. Najciężej poszkodowanym jest maszynista prowadzący EP07. Już nigdy nie wróci za nastawnik. Usuwanie skutków wypadku trwało wiele dni. Ruch kolejowy prowadzono objazdem z Krzyża przez Piłę do Poznania. Wszyscy powtarzali wtedy jedno: – To cud, że nikt nie zginął…
Wrak EP07-407 na miejscu wypadku. Wagon barowy oraz elementy elektrowozu EP07-407 – widoczne min. wózek, zestaw kołowy, grzejnik z kabiny. Przedsionek wagonu sypialnego ze składu “Terespola”Bezpośrednią przyczyną wypadku było wykolejenie pociągu towarowego po pęknięciu pod jego kołami wadliwej szyny. do pęknięcia doszło na skutek niskich temperatur, jakie wówczas panowały. Zmniejszenie skutków wypadku byłoby możliwe, gdyby maszynista pociągu towarowego po zatrzymaniu na szlaku z niewiadomej przyczyny niezwłocznie użył systemu “Radio-stop”. “Terespol” z pewnością zwolniłby przed kolizją, a być może jego maszynista zdążyłby schronić się w maszynowni…
Share this: